2011/03/18

łazienka

Pamiętam jak weszłyśmy z mamą do mieszkania nr 42 pierwszy raz od czasu wyjazdu taty do Włoch. Na ścianie w "łazience" widniały napisane ołówkiem 6B wymiary nowych sprzętów, które miały się pojawić w ściśle określonych przez ojca miejscach. Mocno cieszyłam się na widok naszkicowanych cyfr, traktowałam je niemal jako obietnicę zaangażowania taty oraz gwarancję zajścia zmian. Tym bardziej nie wiedziałam jak odebrać nagłe zdenerwowanie mojej mamy. Początkowo wydawało się, że to reakcja na ingerencję w kobiece plany zagospodarowania wymarzonego mieszkania, niestety po latach myślę, że dobrze przeczuwała zbliżające się problemy.