2010/06/08
wyścigi konne na służewcu #3
Pamiętam jak przy samej bramie pyliły ogromne dwa drzewa, a ja stałam przed nimi i przygarniałam "biały śnieg". Pyłki wplatały mi się w długie włosy. Słońce zawsze paliło, ale moje ulubione lipy koiły cieniem nagrzaną głowę.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
jeeej...też zawsze łapałam te pyłki! wierzyłam , że to aniołki i szeptałam im życzenia i podziękowania :)
OdpowiedzUsuń