2013/05/11

droga na hel


Pamiętam jak w drodze na plażę w Chałupach mama rokrocznie przystawała przy torach kolejowych i układała dłonie w geście kadrowania. Podziwiała otaczającą nas nadmorską przyrodę i znikający w oddali ostatni wagon pociągu. Zwykle śmiałam się z jej fotograficznych zapędów, nierzadko towarzyszyła też temu irytacja - po złapaniu kadru w ręce nie przekładała go na film, ja z kolei musiałam cierpliwie odczekać swoje. Dzisiaj oczywiście marzy mi się, by mama miała jak najwięcej czasu i spokoju do bezproduktywnego kadrowania otoczenia.
Podczas ostatniego powrotu do naszego wakacyjnego azylu sama nacisnęłam spust migawki. Mama stała obok i śmiała się ze mnie niezmiernie.