2010/06/28

zakopiański plener

Pamiętam jak wracałam z Krupówek ostatniego dnia pleneru. Byłam bardzo smutna i chyba podświadomie nie chciałam być sama. Przysiadłam się do Przemka, który siedział na ławce przed wejściem do pensjonatu i malował domek z naprzeciwka. Uraczył mnie spokojną i jak zwykle miłą rozmową, pozwalając tym samym zapomnieć na te parę chwil o moich zmartwieniach.
Nie wiem jak on to robi, że jest taką fantastyczną osobą.

2010/06/26

blok w tęczę

Pamiętam jak namawiałam tatę, by pomalować nasz szary blok w tęczę. Czułam się bardzo niesprawiedliwie, że okoliczne wieżowce są ocieplane i malowane na jasne kolory, a naszego czteropiętrowca skutecznie omijał ten zabieg. Byłam przekonana, że tata kiedyś weźmie drabinę, a potem mnie na barana, i stworzymy piękną grafikę tęczy nad klatkami.

2010/06/23

bańki

Pamiętam jak mama poprosiła babcię, żeby postawiła mi na plecach tzw. bańki. Strasznie się tego bałam, bo wpierw trzeba było je rozgrzewać ogniem, poza tym okropnie wyglądało to już na plecach. Płaczem wymusiłam na babci obietnicę zakupu nowej lalki Barbie w ramach zadośćuczynienia i naprawdę uwierzyłam, że ją dostanę. Kolejne parę lat czekania na marne.

2010/06/19

metro centrum

Pamiętam jak na stacji metra Centrum moją uwagę przykuł rysunkowy billboard. Reklamował dni otwarte w WSR, i chociaż po maturach chciałam wyparować, zapisałam sobie www szkoły i poszłam ją odwiedzić. Skromny billboard zadecydował o mojej przyszłości. Dzisiaj mam zawód, pracę i miłość, a wszystkie moje wcześniejsze plany wywróciły się do góry nogami. Przypadek sprawił, że jest najlepiej.
Zaskakujące, ile potrafi się zmienić w przeciągu trzech lat.

2010/06/18

oszą

Pamiętam jak mama stała pod Auchanem i pytała się ochroniarza, którędy trafi do "Oszą". Podróż do Piaseczna zawsze była fascynująca i oferowała wiele wrażeń. Głównym punktem wyprawy był przejazd ul. Puławską wzdłuż muru wyścigowego, na którym widniało od groma oryginalnych graffiti.
Przystanek na żądanie "XXI wieku" znajduje się niemalże w szczerym polu, w drugiej strefie biletowej. A graffiti na Puławskiej już wcale nie jest ciekawe.

2010/06/14

pierwsza komunia

Pamiętam jak mama popłakała się ze złości na 10 minut przed wyjściem do Kościoła. Moje włosy jak zwykle nie chciały się ułożyć tak, jak chciała, a jedzenie nie potrafiło się samo ugotować.
Jetem jej bardzo wdzięczna za to, że ubrała mnie w najskromniejszą sukienkę komunijną jaką do tej pory widziałam. Byłam jednak zła, że nie mogłam założyć tego dnia białych rękawiczek.

2010/06/08

wyścigi konne na służewcu #3

Pamiętam jak przy samej bramie pyliły ogromne dwa drzewa, a ja stałam przed nimi i przygarniałam "biały śnieg". Pyłki wplatały mi się w długie włosy. Słońce zawsze paliło, ale moje ulubione lipy koiły cieniem nagrzaną głowę.