2011/08/30

warszawskie tramwaje

Pamiętam jak w dzieciństwie nie lubiłam warszawskich tramwai.

2011/07/08

wózkarnia


Pamiętam jak sąsiadka z parteru zawsze wychodziła sprawdzić co się dzieje, gdy otwierałam wózkarnię. Specyficzny system zamków trzeba było rozpracowywać dobre 10 minut, robiąc przy tym niemało hałasu. Wielce prawdopodobne jest, że łatwiej otworzyć te drzwi patykiem, jednakże mieszkańcy klatki nr I bezustannie trzymają tam swoje wepchane na siłę rowery i przykryte kołdrą kurzu dwudziestoletnie sanki.
Zamek drzwi wózkarni pozostaje niezmieniony, a na ścianach wciąż wiszą stare plakaty zupełnie nieznanych mi muzyków. Jednym słowem - cudnie.

2011/04/27

teczka

Pamiętam jak w czarnej, niestabilnej teczce zamykane były wszystkie nadzieje. Starannie dobrane prace w bezbłędnym rozmiarze leżały jedna na drugiej, aby w końcu zostać surowo ocenione podczas prezentacji na akademickiej podłodze. Jedna krótka opinia miała zweryfikować kolejny rok ciężkiej pracy. Podpisy na listach obecności były jak rozpaczliwe wyrażenie zgody na udział w bezsensownej loterii.
Do dziś jestem zła na teczki.

2011/04/13

koc

Pamiętam jak wieczorem kładłam się na jeszcze nie zaścielonym łóżku i leżąc na wznak czekałam, aż w końcu mama przykryje mnie miękkim kocem.

2011/03/18

łazienka

Pamiętam jak weszłyśmy z mamą do mieszkania nr 42 pierwszy raz od czasu wyjazdu taty do Włoch. Na ścianie w "łazience" widniały napisane ołówkiem 6B wymiary nowych sprzętów, które miały się pojawić w ściśle określonych przez ojca miejscach. Mocno cieszyłam się na widok naszkicowanych cyfr, traktowałam je niemal jako obietnicę zaangażowania taty oraz gwarancję zajścia zmian. Tym bardziej nie wiedziałam jak odebrać nagłe zdenerwowanie mojej mamy. Początkowo wydawało się, że to reakcja na ingerencję w kobiece plany zagospodarowania wymarzonego mieszkania, niestety po latach myślę, że dobrze przeczuwała zbliżające się problemy.

2011/02/14

djarum black

Pamiętam jak wychodząc ze studia zabrałam paczkę czarnych Djarumów, aby zająć czymś ręce. Sesja zdjęciowa trwała w najlepsze, więc ja nie miałam już wiele do roboty. Moja głowa była nieskalana jakąkolwiek klarowną myślą - znowu znajdowałam się w miejscu, w którym nie miałam potrzeby być. Gdy wreszcie udało mi się odpalić papierosa, w powietrze uniosła się goździkowa woń. Nigdy nie fascynował mnie słodki ustnik Blacków, czarna bibułka ani tym bardziej ich kosmiczna cena, ale ten zapach był jedynym sposobem na wzburzenie fali skojarzeń na zawołanie. Wyjątkowy aromat goździków, kadzidełek i ciężkich damskich perfum można poczuć wyłącznie zimą w centrum Warszawy. Często towarzyszy kobietom w grubych futrach z wiszącymi łapkami. Nawet nie zmartwiłam się, gdy kosztowny Djarum wypadł mi z roztrzęsionych dłoni, bo nigdy nie lubiłam ich palić do końca.

2011/02/13

11:11

Pamiętam jak wszystkie nieruchome zegary wskazywały 11:11.

2011/01/31

edyta

Pamiętam jak stałam na balkonie rodzinnego mieszkania Edyty i słuchałam jej beztroskich opowieści. Z dziewiątego piętra wrażenie robił nawet widok skąpanych w słońcu autobusów linii 174, leniwie podjeżdżających na przystanek pod blokiem. Przez okno mogłabym się gapić bez przerwy, dlatego mocno pozazdrościłam jej tego cudownego balkonu, trzymanego przez budynek z wielkiej płyty. Z rozmowy pamiętam niewiele - coś o kiosku, balu gimnazjalnym i śmiesznym dźwięku, który podczas chamowania wydawały z siebie najnowsze busy z niebieskimi siedzeniami. Po ilości zatrzymujących się 174-ek wnioskuję, że stałyśmy tak długo.
Nasza dzisiejsza rozmowa różniła się od tej przeprowadzonej 7 lat temu na dziewiątym piętrze. Nie tylko dlatego, że balkon zastąpił banalny facebook-owy czat. Gdy wyłączyłam komputer, w głowie dźwięczało mi jedno pytanie: to życie kształtuje naszą siłę, czy siła nasze życie?

2011/01/14

szkic

Pamiętam jak piękny i mroźny był to dzień. Wyjątkowe widoki i mistyczną atmosferę tego spaceru utrwalił w mojej głowie rysunek dwojga ludzi, idących polną drogą.