Pamiętam jak tata mówił zagadkowo o prezentach, które miał zamiar przywieźć dla mnie z Mediolanu. Rąbka tajemnicy uchylały listy pisane pachnącym, dziesięciokolorowym długopisem. Oczekiwania na powrót taty były długie, rozmowy telefoniczne krótkie, a nadzieje związane z tym wyjazdem - duże.
Mama też chętnie czytała te listy.